Kot może wstąpić w człowieka. Posiąść go. Wpływać na jego życie.

Japoński Słownik chińskich postaci i zwierząt fantastycznych opowiada taką oto historię, zaczerpniętą z szacownego dzieła chińskiego, Ikenshi (jak przeczytałby to Japończyk):
W mnicha imieniem Keikyo (j. p. to J.) wstąpił kot. Przez kark i plecy. Mnich był chory i cokolwiek zjadł, natychmiast zwracał. Pewnej nocy przyśniło mu się, że kot wstępuje w jego ciało i tak Keikyo dowiedział się o przyczynie swej choroby. Kot zamieszkał w brzuchu mnicha.

Odtąd ilekroć mnich przechodził przez targ, odczuwał ogromną ochotę na sprzedawane tam ryby, po prostu ogromną. A przecież będąc mnichem buddyjskim, ryb jeść nie mógł, tak jak i mięsa; zabijanie istot żywych, sessho, jest jednym z czterech złych czynów (zabijanie, kradzież, nieczystość i niepohamowany język) oraz dziesięciu rodzajów zła, zaś powstrzymanie się od tej zbrodni należy do dziesięciu dobrych przykazań. Jakże mnich w szczęśliwych czasach, kiedy przestrzegano przykazań, miał zjeść rybę? Bardzo cierpiał, kiedy ludzie się z niego wyśmiewali i cierpiał, nie mogąc zjeść ryby, której tak pragnął. Po ratunek uciekł się do bodhisattwy Kannon, ślubując intonować jego (jej) imię.

Ratunek przyszedł po jakimś czasie i, nie wiadomo dlaczego, był taoistyczny. We śnie Keikyo wspinał się na górę, a po drodze spotkał mistrza-taoistę i jego ucznia, młodzieńca w błękitnych szatach. Młodzieniec niósł kosz z kurami. Kot zamieszkały w brzuchu obudził się z drzemki i przez usta mnicha wyskoczył ze swej siedziby, by rzucić się na kury. Keikyo obudził się raptownie, uzdrowiony.

Kotologia...


(C) 1997, 2003 Anna Zalewska